18.08.2020

Szczupli ludzie też mają kompleksy



Często kiedy ktoś krytykuje grube osoby wychodzi na chama, a krytykowanie osób z natury szczupłych utarło się jako coś normalnego. 
Czy wiesz, że mówienie komuś, że jest za chudy i że trzeba go dokarmić jest tak samo bolesne jak mówienie "jesteś spasiona, schudnij trochę"? Zastanówcie się co mówicie, bo osoby szczupłe też mają kompleksy. 
Jestem z natury bardzo szczupłą osobą, choć jem odpowiednią ilość kalorii. W całym swoim życiu nasłuchałam się właśnie takich tekstów, przez co miałam okropne kompleksy, bałam się ubierać krótkie spodnie lub spódniczki, żeby nie odsłaniać nóg, zaczęłam jeść więcej, w tym też niezdrowych rzeczy, wręcz objadałam się na siłę, żeby tylko przytyć, do tego musiałam się niektórym tłumaczyć, że nie mam anoreksji. Jestem na etapie, kiedy zaakceptowałam swoje ciało, ale wiem, że jest masa dziewczyn, które muszą się z tym mierzyć i jest to po prostu rodzaj nieprzemyślanego hejtu.

#ciałopozytywka
#stophate

ENGLISH VERSION



Often, when someone criticizes fat people, it makes him a boor, but criticizing genetically thin people has become normal. Did you know that telling someone that they are too skinny and that they need to be fed is as painful as saying "you are fat, lose some weight"? Think about what you say, because thin people also have complexes. I am a very slim person by nature, although I do eat the right amount of calories. Throughout my life, I listened to such comments, which made me have terrible complexes. I was afraid to wear short pants or skirts so as not to expose my legs. I started to eat more, including unhealthy things, I even binge-eating just to gain weight. I had to explain to some that I do not have anorexia. Now I have accepted my body, but I know there are a lot of girls who have this problem and it's just kind of reckless hate.

#bodypositivity
#stophate


11.08.2020

O równości i tolerancji słów kilka - uwaga post kulturowo-polityczny




Jako, że nie chcę udawać, że nic nie widzę 🙈 i nic nie słyszę 🙉, a mogę jeszcze wypowiedzieć swoje zdanie, to chciałabym też zabrać głos odnośnie do tego co się dzieje ostatnio w kraju. 

To jest jakaś chora wojna między skrajnościami. Jestem za równością, jednak nie na zasadzie, że "tylko nasze zdanie się liczy". Widzę wiele osób opowiadających się za jedną albo drugą stroną i rozumiem argumenty obu, ale czemu nie możemy po prostu być dla siebie ludźmi? 

Mam lewicowe poglądy, ale nie podoba mi się łamanie prawa i brak szacunku wobec drugiego człowieka, podczas gdy samemu się takiego szacunku wymaga. Nie rozumiem trochę oczekiwań, nie okazując i nie respektując zdania oraz poglądów innych osób. Szacunek działa w dwie strony. Nie bronię w żaden sposób policji ani partii rządzącej, bo również dokonują sporych nadużyć, jednak niektórzy z  aktywistów lgbt zachowują się także nieodpowiednio. A naruszanie prawa i agresywne wyrażanie opinii nie sprawi, że ktoś ich potraktuje poważnie. Trochę mi wstyd za to, że przez takie osoby lewica i lgbt są postrzegani jako chuliganie, hipokryci, osoby przeciwne państwu itp.  Kurcze nie róbcie z lewicy anarchistów... 

Chcę też zaznaczyć, że wrzucanie ludzi do jednego wora przez wzgląd na jednostki nie jest fajne. Mówię tu o obrażaniu np. katolików przez lgbt lub na odwrót. Niektórzy zapominają w walce o swoje prawa, że inni również je mają. 

Rozumiem, że ktoś może mieć inne, nawet skrajne poglądy i opowiadać się za którąś ze stron konfliktu - szanuję to. Jednak dążąc do równości powinniśmy się jednoczyć, a nie dzielić na dwa walczące obozy. To tylko moje zdanie. 

Dziękuję za uwagę!